Czego się dowiesz:
- Jakie były okoliczności śmiertelnego wypadku w silosie zbożowym?
- Jaki wyrok zapadł w pierwszej instancji wobec dyrektora firmy?
- Jakie argumenty podnosiła obrona oskarżonego?
- Jakie były stanowiska prokuratury i oskarżycieli posiłkowych?
Wypadek podczas prac w silosie
Do wypadku doszło cztery lata temu na terenie firmy zajmującej się przetwórstwem zbożowym, której oddział znajduje się w Białymstoku. Wysoki na około dziewięć pięter betonowy silos był w trakcie prac mających na celu usunięcie zbrylonych otrębów, które osadziły się na jego ścianach. Pracownik, zawieszony na linach, wykonywał prace wewnątrz konstrukcji, gdy nagle oderwała się masa otrębów, przysypując go. Mężczyzna zginął na miejscu.
Akcja ratunkowa trwała łącznie dwie doby. Mimo że ciało ofiary odnaleziono już w dniu wypadku, wydobycie go z wnętrza silosu okazało się niezwykle trudne. Ciało utknęło w wąskim leju między twardymi, zbitymi warstwami otrębów. Straż pożarna musiała najpierw usunąć aż 20 ton zbitego materiału, aby dotrzeć do zmarłego.
Zarzuty wobec dyrektora firmy
Śledztwo w sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe, która ostatecznie postawiła zarzuty dyrektorowi firmy, na której terenie doszło do wypadku. Prokuratura zarzuciła mu, że jako osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo pracy na terenie zakładu, nie dopilnował, aby pracownik miał zapewnione odpowiednie warunki do pracy, m.in. używania bezpiecznego pomostu wewnątrz silosu. Ponadto, nie wyłączono urządzeń elektrycznych, które mogły przyczynić się do oderwania zbitej masy otrębów. Sąd Rejonowy w Białymstoku w kwietniu 2023 roku uznał dyrektora winnym i skazał go na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz nawiązkę po 10 tys. zł dla rodziców zmarłego.
Apelacja i opinie ekspertów
Obrona oskarżonego dyrektora domaga się uniewinnienia lub uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do sądu pierwszej instancji. Mecenas Marcin Włodarczyk w mowie końcowej podkreślał, że tragiczny wypadek był wynikiem niewłaściwego postępowania pracownika, który miał działać "wbrew procedurom". Wskazał również na opinie ekspertów, którzy ocenili, że praca z pomostu nie byłaby możliwa w tego typu konstrukcji. Obrona argumentowała, że gdyby pracownik stosował się do zasad sztuki i procedur, wypadku można było uniknąć.
Prokuratura, reprezentowana przez prokuratora Jacka Pletniewskiego, chce utrzymania wyroku. Podkreślała, że możliwe było zapewnienie bezpieczniejszych warunków pracy, m.in. poprzez użycie pomostu wewnątrz silosu. Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych również wskazywali na zaniedbania dyrektora, który nie dopilnował procedur bezpieczeństwa i odpowiednich kwalifikacji podwykonawców.
Wyrok w sprawie apelacyjnej zapadnie za dwa tygodnie.
źródło: wmp.pl